W sobotę zaraz po wstaniu z łóżka zrobiłem zaległą Afrodytę. Oczywiście wypociłem całą wodę z organizmu już w połowie zestawu, więc od trzeciej rundy zaczęło być ciężko i musiałem zrobić krótką przerwę na uzupełnienie płynów. Nogi mnie okrutnie bolały po dwóch dobach ciągłego chodzenia i zwiedzania, więc tym razem nie udało się zrobić wszystkich przysiadów bez przerwy.
Bez rekordu, chociaż czas do zaakceptowania;)
Po prysznicu decyzja: Andiamo al mare! I tam już odpoczywałem.
07.09. Aphrodite 18:29 min
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz